„Kozaki dla stonogi”

Razu pewnego stonoga, nie dla draki,
chciała kupić sobie kozaki.
Mroźna zima już się zbliżała
i stonoga w nóżki ciepło mieć chciała.

Chodziła po mieście, szewca szukała,
problem ze znalezieniem butów miała.
Od drzwi do drzwi pukała
i o pięćdziesiąt par butów wszędzie pytała.
Wszyscy z pomysłu tego się śmiali,
nigdy, jak żyli tyle butów nie posiadali.
Stonoga głowę spuściła i posmutniała,
buty na zimę mieć przecież musiała.

Wpadła na pomysł, że sama je zrobi,
uszyje, ociepli, a potem ozdobi.
Jednego kozaka szyła dwa dni całe
i choć nóżki stonogi są przecież dość małe,
fachu szewskiego w ręku nie miała,
więc przyjaciela o pomoc poprosić musiała.

Jeż, choć zaspany, ruszył od razu z pomocą,
szył buty dniem jasnym no i ciemną nocą.
Przy piątym kozaku zaczął mieć obawy,
że jednak sam stonodze pomóc nie da rady…
Poprosił wiewiórkę, a ona dzięcioła,
taka grupa już chyba uszyć sto butów podoła.
Przy dziewiętnastym kozaku w panikę wszyscy wpadli,
butów mało zrobili, a czas ciągle naglił.
Zawołali więc węża, borsuka, zająca,
lecz szyciu butów nadal nie było końca…
Potem wydra, lis i dzik się przyłączyli
i wszyscy z pracą znacznie przyspieszyli.

A że zima już za dwa dni zawitać miała,
stonoga jeszcze więcej zwierząt poprosić musiała.
Na całej polanie o kozakach wszyscy mówili,
dniami i nocami sto butów szyć kończyli.
Czy zdążyli? A jakże! No przecież!
Pomoc przyjaciół najlepsza na świecie!

Teraz stonoga w ciepłych kozakach paraduje
i wszystkim kogo spotka z serca dziękuje.
Że ma prawdziwych przyjaciół się dowiedziała,
a rzecz to jest ważna no i wspaniała!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *