Z „Buntalkami” jest ciekawie!

Jest to pierwsza książka, którą czytałyśmy od ponad tygodnia każdego wieczoru. Wieczór w wieczór przed spaniem.

Pierwsza książka z tych bardziej obszerniejszych, która tak wciągnęła Hanulę, że nie chciała absolutnie innej lektury, zanim nie przeczytałyśmy wszystkich rozdziałów, a jest ich aż szesnaście.

Jest to wreszcie pierwsza książka, której bohater tak przypadł do gustu mojej córce, że tak jak on postanowiła następnego dnia poudawać kotka… Nie zraziło ją nawet picie mleka z miseczki…

Co jest w tych „Buntalkach” takiego, że książka tak zainteresowała moją czterolatkę?

Głównym bohaterem książki jest pięcioletni Eryk, leśny duszek, który razem z rodzicami mieszka w Buntalkowym Lesie, w pniu starego dębu.

Jak wygląda mały Buntalek? Jak sam mówi „normalnie, jak każdy leśny duszek”… 🙂 Ma włosy w kolorze jasnozielonym, choć bardzo by chciał mieć włosy takie jak tata ciemnozielone – cierpliwie więc czeka, aż mu ściemnieją…  Ma brązowe oczy i kilka piegów na nosie, które za nic nie chcą mu się zmyć – a próbował już chyba wszystkiego… 🙂

Mama Eryka Ala pracuje w Buntalkowym Instytucie Hodowli Roślin, a tata Makary w Buntalkowym Przedsiębiorstwie Oczyszczania Lasu.

A sam Eryk? Chodzi już do przedszkola, które znajduje się w starym muchomorze i jest tam przepięknie. Natomiast do szkoły duszek w ogóle nie ma zamiaru iść. Umie przecież już liczyć do stu, a nawet do tysiąca no i jeszcze zna wszystkie litery…

 

Świat małego buntalka, to sprawy naprawdę zaskakujące…

Duszkowi przytrafiają się rzeczy, których w ogóle się nie spodziewa… Na przykład sytuacja z globusem… Znudziło mu się już oglądanie kontynentów i postanowił pobawić się nim nieco inaczej. Zaczął podrzucać globus prawie pod sufit… Był przecież dobry w grę, w piłkę… No a czym różni się globus od piłki? Przecież niczym, przynajmniej na pierwszy rzut oka… I co? Globus rozbił się na kawałki… A  mały buntalek nie przyznał się do tego, co zrobił… Tak, zgadza się, bywa niesforny, ma swoje zdanie i uparcie przy nim stoi… Do czasu rzecz jasna… Oczywiście ta historia skończyła się pomyślnie. Przyniosła również bardzo pouczającą lekcję, którą warto zapamiętać.

„Mama zaraz mi powiedziała, że każdy ma prawo złościć się i denerwować, ale trzeba bardzo uważać na to, co się mówi. I że mam używać mojej buntalkowej głowy i czasem pomyśleć, zanim otworzę usta, bo słowa wypowiedziane w gniewie mogą komuś sprawić wielką przykrość.”

„To dziwne, ale czasem jednak dorośli mają rację i warto ich posłuchać, choć przyznaję, że bywa to strasznie trudne!”

 

Świat małego buntalka, to sprawy naprawdę ważne…

Eryk pewnego dnia wpadł na pomysł, że kiedyś, jak już będzie dorosły ożeni się ze swoją mamusią… Kocha ją przecież najmocniej na świecie. Mama wytłumaczyła synkowi, że kiedy będzie już dorosłym buntalkiem znajdzie sobie dziewczynę, w której się zakocha i to z nią się właśnie ożeni… Również i tata próbował zniechęcić go do tego pomysłu i mówił, że wcale nie jest łatwo być mężem – trzeba przecież chodzić codzienne do pracy, gotować obiad, robić zakupy… W końcu po różnych rozważaniach, Eryk doszedł do wniosku, że jednak lepiej jest być synkiem niż mężem, bo niesie to za sobą o wiele więcej korzyści…

„Tata nie może psocić, bo jest dorosły. Biedny, nawet nie może turlać się po trawie na łące ani robić fikołków, ani taplać się w kałuży, ani bawić się z kolegami w Spiderbuntalka, bo mu nie wypada, jak sam mówi. Nawet zaczynałem mu współczuć.”

 

Świat małego buntalka, to sprawy naprawdę ciekawe…

Pewnego dnia Eryk miał w pokoju nawet tęczę… Rozwiesił ją z mamą, przylepił taśmą i rozłożył się w niej jak w hamaku… Cały pokój mienił się wtedy kolorami tęczy. Było naprawdę przepięknie…

Innym razem latał na starym, wyciągniętym z ogromnej szafy dywaniku… To mama buntalka go zaczarowała i ku jej wielkiemu zdziwieniu dywanik podniósł się razem z Erykiem do góry… No, ale czy nie warto w coś wierzyć tak mocno, żeby to osiągnąć…?

 

Świat małego buntalka, to też sprawy naprawdę poważne…

Pewnego dnia Eryk spacerując z mamą po słonecznej Zawilcowej Polanie zauważył małego ptaszka, który leżał na kępce trawy… Miał nadzieję, że zasnął tak mocno i dlatego w ogóle się nie poruszał, nawet troszeczkę… Tak niestety jednak nie było. Ptaszek umarł, a jego duszyczka popłynęła do nieba na chmurce… Mały buntalek rozumiał to i wiedział, że tak właśnie czasami się dzieje…

 

Podsumowując świat małego leśnego duszka bywa naprawdę interesujący…

Wymieniłam tylko niektóre przygody Eryka. Książka ma aż szesnaście rozdziałów i każdy z nich zawiera ciekawą historię… Opowiadania pisane są ciekawym językiem, a wiele fragmentów rozśmieszy nie tylko dzieci. 🙂 Jest tutaj też wiele pouczających lekcji, które doskonale zrozumieją przedszkolaki.

Książkę dopełniają piękne ilustracje, które również zachęcają do dalszego poznawania przygód małego duszka.

„Buntalkami” jesteśmy zachwycone i na pewno nie raz jeszcze do nich powrócimy.

Teraz już wiem, dlaczego książka spodobała się tak bardzo Hanuli… Bo któż inny najbardziej zrozumie przedszkolaka niż drugi przedszkolak…? 🙂

Książkę „Buntalki” oraz inne ciekawe propozycje od Zielonej Sowy znajdziecie TUTAJ.

Tytuł: „Buntalki”

Autor: Agnieszka Stelmaszyk

Ilustracje: Marianna Schoett

Objętość: 64 stron, oprawa twarda,

Format: 195 x 240mm

Wydawnictwo: ZIELONA SOWA

Wiek: 4-5 lat

 

 

 

 

 

 

 

6 thoughts on “Z „Buntalkami” jest ciekawie!

Skomentuj ccdd Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *